czwartek, 15 marca 2012

061 - Colin Clark - Mój tydzień z Marylin

Tytuł: "Mój Tydzień z Marylin"
Autor: Colin Clark
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 187
Tłumaczenie: Matylda Biernacka



O książce dowiedziałem się przy okazji powstania filmu "Mój tydzień z Marylin". Wtedy to usłyszałem, jakoby został nakręcony na podstawie dziennika-powieści autorstwa Colina Clarka o tym samym tytule. Kolejne moje zdziwienie to mała objętość pozycji oraz fakt, że wszystko tam opisane jest prawdziwe i kiedyś naprawdę miało miejsce.
"A to ciekawe..." - pomyślałem, po czym nadarzyła się okazja, aby lekturę przeczytać i napisać o niej własną opinię. Więc czemu nie skorzystać?

Rwałbym sobie dzisiaj włosy, gdybym wtedy nie zgodził się na jej przeczytanie. Bo pomysł, akcja i sam opis "bogini kina (i nie tylko)" sprawia, że mam ochotę zagłębić się w tę tematykę. 
Otóż Marylin Monroe kręci swój kolejny film "Książę i aktoreczka", który miał tym razem lepiej pokazać jej walory aktorskie. Jednak wszystko sprzeciwia się realizacji produkcji - Monroe jest właśnie na miesiącu miodowym z mężem, gdy ten nagle wyjeżdża, w związku z czym dziewczyna zaczyna brać mnóstwo proszków. Poznaje także Colina Clarka, trzeciego asystenta reżysera, czyli chłopca "przynieś-odnieś". Jego nazwisko staje się gorące na planie, gdy sama Marylin Monroe chce spędzać z nim czas, opowiadać o swoich problemach i szukać w nim wsparcia.

Narracja zastosowana w tej pozycji idealnie nadaje jej klimat osobistego dziennika, zapisków dnia codziennego na planie, wydarzeń, które przez niecodzienny zbieg okoliczności sprawiają, że z mało znaczącego asystenta Clark staje się pierwszoplanowym bohaterem opowieści o problemach wielkiej gwiazdy. Gwiazdy, która choć świeciła jasnym światłem na niebie show-biznesu, to, jak każdy człowiek, borykała się z problemami. I o tym jest "Mój tydzień z Marylin". 

Jedynym mankamentem tej książeczki jest jej chudość - jedyne 180 stron całkiem zapełnionych beztroską zabawą znanej aktorki, rozmyślań młodego asystenta i problemów z akceptacją nowego środowiska, siebie, jako tej walczącej, niezależnej i przede wszystkim zmagającej się z własnymi słabościami. Jest to powieść z "duszą", mimo ubogiej gamy uczuć i braku wytchnienia pomiędzy konkretnymi wydarzeniami.

Dlatego polecam "Mój tydzień z Marylin" przed obejrzeniem filmu. Polecam ją każdemu, kto nie żył w erze Monroe, kto poznał ją 20 lat później ze zdjęć w książkach biograficznych. Polecam ją każdemu, kto chce przeżyć przygodę z książką - dobrze się bawić i pomyśleć o Marylin jak o człowieku, a nie bogini seksu. I uważam, że ten dziennik Colina Clarka nie miał obnażyć pewnych faktów o aktorce, ujawnić brudy z jej życia "od kulis", ale pokazać, że nawet ona, słynna Marylin Monroe pozostała człowiekiem...

8/10
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję bardzo wydawnictwu Znak. ;-D

13 komentarzy:

  1. Czytałam i bardzo mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nie czytałam, ale z recenzji wynika, że powinnam nadrobić...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie interesuje mnie Marylin zbytnio, ale po twojej recenzji, popieram moja poprzedniczkę. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. PS. Nie wiem, czy czytałeś mój wpis pod tym stosikiem nr 8, ale pewnie czytałeś, zawsze mogę się powtórzyć. :) Po książkach poznałem. Czytałem je też na ten konkurs, ale bez skutku, bo odpadłem na etapie rejonowym. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak? No patrz ;)
      Ale rejon trudny był, ja też dalej nie przeszedłem ;/

      Usuń
  5. No dobra przyznaje się :P nie znoszę książek o Marylin i samej Marylin Nie wiem czemu. W sumie taki baseless hate po prostu. Może dlatego, że strasznie wszyscy ją hołubią? Ale recenzja spoko :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze? Nie czaję, czemu wszyscy się zachwycają tą Marylin. Była ładna, okej, ale bez przesady... Ale nie wdaję się w dyskusję na ten temat, bo w sumie o zmarłych się źle nie mówi, a i rozumiem, że w swoich czasach była ideałem. Ale czasy się zmieniają ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie byłam zachwycona ani też zainteresowana Marylin, więc nie zamierzam sięgać po tę pozycję.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Oglądałam film "Mój tydzień z Marilyn" - nawet ciekawy, uważam, że Michelle Williams bardzo dobrze spisała się w głównej roli. Bardzo chciałabym przeczytać książkę Clarka, mam nadzieję, że będę miała taką szansę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapowiada się ciekawa lektura. Musze się rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam tą książkę, bałam się jej, teraz po twojej recenzji nie mogę sie doczekać kiedy ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej polecam wszystkim tą książkę, autor swoje relacje o gwieździe filmowej opiera na faktach, a przy tym świetnie się ją czyta, bo i historia tych dwojga jest wciągająca. Podoba mi się, że pokazał Marilyn od zupełnie innej strony niż zwykłe biografie.

    OdpowiedzUsuń
  12. ach i jeszcze podpis Barbarka :)

    OdpowiedzUsuń

Książki bez opinii czytelników byłyby niczym...